Chanel to klasa sama w sobie. Nie tylko w przemyśle odzieżowym, choć słynne marynarki czy torebki przeszły już dawno do podstawowego kanonu szyku i elegancji. Perfumy a także kosmetyki nie są już w grupie ogólnej “must have” – można bez nich się z pewnością obejść, ale trzeba przyznać, że i w tej kategorii mają to “coś”. Coś, dzięki czemu kobieta używając ich perfum czuje się zmysłowa, a biorąc puder czy cienie Chanel ma poczucie posiadania czegoś wyjątkowego i eleganckiego…
Puder Chanel – Mat Lumiere (mój jest w kolorze 30 Aurore), ma filtr SPF 10. Mam go już od ok 1,5 roku i noszę go w torbie cały czas. Używam go raz na miesiąc tylko do przypudrowania nosa, dlatego też zużycie jest niemal niewidoczne.
Ten puder można używać na sucho- w wersji standardowej lub na mokro – wtedy sprawdza się jako podkład. Puder kryje drobne niedoskonałości dużo lepiej niż przeciętne pudry. Matowi na kilka długich godzin, co doceniam szczególnie w lato
Cena: ok 180-200zł (lub 140zł sam wkład).
Składniki:
Celowo nałożyłam więcej pudru na dłoń, by było go widać, ale na co dzień stapia się ze skórą i całkiem dobrze matuje (choć mam też innego faworyta od samego matowienia).
Kontent oraz zdjęcia pozyskane z archwialnej wersji strony – Pracownia Przyjemności.
Autorem i właścielem tekstów jest poprzedni właściciel strony.
To jest dokładnie to, czego teraz potrzebuję.
W wolnej chwili myślę, że warto to przeczytać