Krem BB Ginvera to multi-funkcjonalny kosmetyk, który łączy w sobie kilka innych produktów pielęgnacyjnych. Zawiera filtry UV ochronne, które chronią skórę przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym. Krem BB zawiera też składniki witaminowe, dzięki czemu skutecznie nawilża i wygładza skórę. Po aplikacji twarz jest gładka i promienna. Jest to produkt idealny do codziennego stosowania, który chroni skórę oraz sprawia, że Twoja twarz wygląda młodo i zdrowo!
Zacznijmy od początku.
Ja swój krem mam ze sklepu Zapach Azji – możecie go kupić pod linkiem. Jest teraz w promocji i kosztuje 63zł / 25ml więc jak na ten krem to bardzo dobra cena. O kremach z Azji czytałam od ponad roku, jeśli nie dłużej, tylko nie mogłam zdecydować się na konkretny, albo zwyczajnie zapominałam go kupić. Przewertowałam sporo testów o różnych firmach azjatyckich produkujących BB i wybrałam te, które miały mi najbardziej pasować do potrzeb. Oto krem BB Ginvera po ponad 2,5 tygodniowych testach w ekstremalnych warunkach (jeśli można tak określić noszenie go podczas ulewy, deszczu i skwarze 35 stopniowym).
Krem BB Ginvera zawiera zieloną herbatę, czym mnie ujął. Na stronie Zapach Azji możemy znaleźć opis producenta na temat tego kremu, który oddaje najważniejsze jego cechy:
. Delikatna struktura Ginvera krem bb z zieloną herbatą sprawia, że skóra nabiera naturalnego jednolitego koloru. Składniki odżywcze zawarte w kremie wpływają na widoczne jej wzmocnienie i głębokie nawilżenie spłyca pierwsze zmarszczki. Skóra jest dobrze nawilżona i promienna. Wysoki filtr SPF30 / PA + +, chroni delikatna skórę twarzy przed promieniami UV i wolnymi rodnikami. – via https://zapachazji.pl/sklep/ginvera-krem-bb-zielona-herbata/
Krem zapakowany jest w przezroczyste opakowanie ze składem INCI i sposobem aplikacji.
Tubka ma piękny, mocno miętowy kolor. Zapach produktu jest śliczny – delikatny, trudno mi opisać co to jest konkretnie, ale bardzo mi się podoba. Czuć go do godziny po nałożeniu. Łatwo się go wydobywa, bo tubka jest miękka.
Kolor jak widzicie na poniższych zdjęciach wpada w szarawo-beżowy. Dobrze się rozprowadza, aksamitnie sunie po skórze. Już w momencie nakładania wtapia się w skórę i dostosowuje do jego kolorytu. Nie wiem, czy byłby dobry dla mulatek, ale u mnie nawet na opalonej skórze wygląda odpowiednio.
Wady i zalety krem BB Ginvera:
Plusy:
- Kolor ładnie się wtopił w naturalny odcień skóry. Twarz oprószyłam pudrem sypkim, więc jest matowa.
- Dobrze nawilża twarz, bo nawet po opalaniu nie czułam ściągnięcia, wysuszenia czy dyskomfortu
- Nie podkreśla suchych skórek, ale po całym dniu moje rozszerzone pory są widoczne (co możecie zobaczyć na poniższych obrazkach)
- W odróżnieniu od naszych sklepowych kremów BB nawet w upały 30 stopni nie sprawił, że skóra świeciła się jak lusterko – OGROMNY PLUS ZA TO
- przez czas używania tego kremu nie pojawił mi się żaden wysyp krostek, a po europejskich kremach BB zawsze miałam z tym problemy
- Krem kryje podobno mocno jak na kremy BB z Azji, choć dla mnie, przyzwyczajonej do mocnych podkładów jest to krycie połowiczne. Na lato zdecydowanie wystarcza nawet dla mnie. Zakrywa drobne niedoskonałości ale jeśli chce, żeby nie były widoczne np piegi, to muszę nałożyć 2 grubsze warstwy tego kremu. Z założenia kremy BB to nie podkłady. Wiem o tym dlatego mogę przyznać, że krycie jest bardzo dobre jak na krem BB
- Ma filtr 30 SPF
Minusy:
- dostępność – Azjatyckie kremy kupimy wyłącznie przez Internet – ja swój dorwałam na Zapach Azji i polecam, bo obsługa jest bardzo miła, a towar przysyłany jest szybko i sprawnie. Ceny są bardzo dobre!
- Mała pojemność – 25ml mimo sporej wydajności ma mniejszą pojemność niż podkłady
Jak wyglądał krem BB w ciągu dnia?
Czym się zatem różni krem BB z Azji na przykładzie Ginvery od kremów BB z naszych drogerii? (to moje subiektywne porównanie, ale może Wam pomoże):
- jest jaśniejszy, więc będzie odpowiedni dla bladolicych (drogeryjne najczęściej mają kolor pomarańczowy, o czym pisało wiele dziewczyn w recenzjach)
- nie powoduje świecenia się skóry (po drogeryjnych świeciłam się już po pół godziny od nałożenia przez co nie mogłam używać samego kremu BB)
- nie zapchały mnie (drogeryjne zapychały i to bardzo :/)
- leczy – żadnych nowych krostek, zero swędzenia
- nawilża – bez porównania lepiej niż popularne kremy BB, czułam to na skórze po nałożeniu; to taki kompres nawilżający, właściwie miałam wrażenie, jakbym nałożyła krem na dzień
- kryje zdecydowanie mocniej niż drogeryjne kremy BB – dla mnie to atut, ale znajdą się osoby, które wolą niemal niewidoczne krycie
Czy kupię krem BB z Azji?
Mam jeszcze do przetestowania krem BB z Bio-essence. Z pewnością latem ten produkt od Givery będzie mi towarzyszył. Myślę, że spokojnie wystarczy mi do końca wakacji, bo używam go już od 2,5 tygodnia i zużycie jest niewielkie.
Jeśli ciekawią Was promocje (które jak widzę co jakiś czas się pojawiają na różne produkty) to zaglądajcie na Fanpage Zapach Azji na Facebooku – u mnie cała transakcja przebiegła bezproblemowo.
Używaliście kiedyś kremów BB z Azji? Jeśli tak to jakie mieliście wrażenia?
Ja jestem zadowolona i myślę, że nie wrócę szybko do naszych kremów BB.
Kontent oraz zdjęcia pozyskane z archiwalnej wersji strony – Pracownia Przyjemności.
Autorem i właścielem tekstów jest poprzedni właściciel strony.
To jest coś, co każdy powinien przeczytać.
Dzięki Tobie uczę się codziennie.