Spontaniczny wyjazd do Włoch pod koniec kwietnia zaowocował wyprawą nad jezioro Como. I choć ja za Włochami nigdy nie przepadałam (Rzym nie powalił mnie na kolana, a sami Włosi z wyjazdów kojarzyli mi się z byciem najgłośniejszą grupą, która robi wokół siebie masę szumu), to o jeziorze Como i Garda trochę pozytywów słyszałam.
Gdy zbliżały się urodziny mojego chłopaka, to wpadłam na pomysł, żeby kupić nam bilety do Bergamo, z którego mogliśmy pojechać do jednego z dwóch jezior (on mówił mi kiedyś, że chciał się tam wybrać). Przeglądając zdjęcia i czytając opinie zdecydowanie bardziej spodobało nam się jezioro Como. Z lotniska z Bergamo wynajęliśmy samochód i nim mogliśmy już spokojnie dojechać do naszego noclegu. Odwiedziliśmy miejsca, które najbardziej warto odwiedzić będąc nad jeziorem Como.
Jeśli jesteście ciekawi gdzie warto zahaczyć, przeczytajcie wpis i obejrzyjcie zdjęcia
Od znajomych, którzy byli nad Gardą i Como usłyszałam, że Bergamo, w którym lądowaliśmy jest warte uwagi nie mniejszej niż jeziora i ich miasta. I mieli racje, choć przekonałam się o tym dopiero przed powrotem.
Po lądowaniu i odebraniu samochodu zarezerwowanego przez internet (tak jest taniej) udaliśmy się na nasz nocleg nad miasteczkiem Bellagio. Zastanawialiśmy się długo w którym z miasteczek wokół Como mamy się osiedlić i z punktu widzenia komunikacyjnego, Bellagio wygrało. Dodatkowo znaleźliśmy hotel, który miał widok na cały półwysep, jezioro, góry i miejscowości poniżej.
Zwiedzanie włoch czas start:
Bellagio nad jeziorem Como Przystanek 1 – Bellagio
To miasto polecam Wam odwiedzić bez dwóch zdań, ze wszystkich miejsc, które zwiedziliśmy to miasto miało swój najbardziej włoski dla mnie klimat, najwięcej się tu też chyba dzieje. Nie bez powodu kręcono w nim także Casino Royal czy drugą część Gwiezdnych Wojen.
Ogrody Villi Melzi w Bellagio My postanowiliśmy pierwszy pełen dzień spędzić właśnie tu. Spacerkiem poszliśmy do ogrodów z Villą Melzi, znad których rozpościera się widok na całą okolicę. Ogrody są bardzo zadbane i znajdziecie w nich sporo pięknych okazów roślin (mnie zauroczyły rododendrony, które potem zachwycały mnie coraz bardziej w każdym kolejnym ogrodzie) i ogród japoński (na zdjęciu powyżej).
Piękna willa w ogrodzie Melzi
Przystanek 2 – VarennaDrugiego dnia rankiem udaliśmy się do centrum Bellagio do portu z którego odpływają promy. Najlepiej jest kupić bilet całodniowy za 15 Euro, dzięki czemu możecie pływać od miasteczka do miasteczka do końca dnia. Promy pływają dosyć często i szybko (nie liczcie natomiast na ich terminowość pod koniec dnia
Chodny poranek w Varenie Z portu w Varennie udaliśmy się do malowniczej willi Monastero. Rano było jeszcze zimno, więc tym bardziej zachwyciło mnie, ze kwitły tam już cytrusy – mandarynki i cytryny oraz wiele kwiatów. Nie zachwyciła mnie tak sama willa jak jej ogród. Willę doglądali podobno cystersi i posadzili szereg pięknych bluszczy i palm. Ogród zachwycił mnie bardziej niż poprzedni widziany dzień wcześniej w Bellagio. Monstero ciągnie się dosyć długo
Villa Monastero
Przystanek 3 – Menaggio
Na szczęście z Zamku Vezzio można dosyć szybko dojść wprost do portu, w którym czeka prom. Stamtąd udaliśmy się na lunch do Menaggio. Znaleziona na Tripadvisorze restauracja okazała się przeniesiona na drugi koniec miasta, więc poszliśmy za namową miejscowej pani do pizzerii 2 ulice za starówką. Pizza była gorsza niż ta poprzedniego dnia, ale i tak dużo lepsza niz większosć pizzy w Polsce.
Mennagio nad jeziorem Como Przystanek 5 – Villa Carlota
Najbardziej zjawiskowym miejscem całej podróży były dla mnie ogrody Carlotty.
Jak powiedział nam przewodnik, posiadłość dostała w prezencie ślubnym od rodziców księżniczka Carlotta, która tak jak jej mąż kochała przyrodę i kwiaty. Dlatego też za swój cel z mężem postawili sobie stworzenie pięknego ogrodu z wyszukaną roślinnością z różnych części świata.
ogród w Villa Carlotta
Spośród kilku części, które są jasno oddzielone od siebie największe wrażenie zrobiła na mnie ściana z azalii, ogród włoski z drzewkami cytrusowymi, ogród bambusowy i las z paprociami. Oprócz tego jest jeszcze ogród oliwny, w którym możecie zobaczyć jak powstaje olej.
muzeum w Villi Carlotta Przystanek 6 – Como
Po zwiedzeniu wszystkich interesujących nas miejscowości w okolicy postanowiliśmy ostatniego dnia jadąc do Bergamo zahaczyć o miasto Como.
To mniej turystyczne miasto, w którym jest port i mała starówka, ale jednak po zwiedzaniu malutkich miasteczek takich jak Varenna czy Bellagio, Como nie powala na łopatki tak jak poprzednie klimatem… Tu jest znacznie głośniej, ludzie pędzą. Piękna jest natomiast architektura, elewacje budynków i kościół znajdujący się na starówce. Warto też usiąść i wypić dobrą kawę czy lemoniadę.
Przystanek 7 – Bergamo
Ostatnim przystankiem na naszej mapie pt “Włochy” było Bergamo. Nasz punkt przylotu i wylotu, w którym normalnie pewnie byśmy się nie zatrzymali, ale z polecenia kilku znajomych postanowiliśmy pół dnia spędzić i tutaj.
Miasto jest duże i bardzo zróżnicowane. Nam udało się zwiedzić tylko starówkę, do której najłatwiej jest dojechać specjalną kolejką (jest w niej raptem kilka miejsc, ale jeździ często).
Na starówce pełno jest bardzo starych budynków, pięknie odrestaurowanych. Starówka tętni życiem i ma sporo pięknych sklepów, są ludzie grających na saksofonie czy pianinie, pełno jest też kawiarni z dobrym winem…
Po kilkugodzinnym zwiedzaniu wróciliśmy do hotelu a rano wylecieliśmy do Polski.
Ta część Włochów mnie totalnie zachwyciła. Nie spodziewałam się, że tak bardzo spodoba mi się ta okolica, atmosfera i ludzie. Jedzenie włoskie od zawsze było mi bliskie, ale ta beztroska, kawiarnie, dni spędzone na chodzeniu od knajpki do knajpki i rozkoszowaniu się słońcem, to wszystko sprawiło, że mogłabym tam wrócić nawet i dzisiaj.
Jeśli zastanawiacie się gdzie pojechać na wydłużony weekend, to jest to z pewnością dobre miejsce!
Kontent oraz zdjęcia pozyskane z archwialnej wersji strony – Pracownia Przyjemności.
Autorem i właścielem tekstów jest poprzedni właściciel strony.
Twój wpis sprawił, że moje serce zabiło mocniej.
Twój blog to miejsce, gdzie zawsze znajdę coś dla siebie.
Pouczająca lektura! Doceniam szczegółowość i dokładność. Szkoda tylko, że niektóre fragmenty są zbyt techniczne dla laików. Mimo to, świetne źródło wiedzy!