Pamiętacie z dzieciństwa mydła w kostce?
Kiedyś były dla mnie zmorą, bo zapach nie był przyjemny, bo z małych rączek szybko wypadały, bo trzeba było się nimi myć i to jeszcze całe ciało (nie było żelów pod prysznic). Teraz doceniam tradycyjne mydła i lubie ich używac do mycia rąk.
Dziś odbyło się spotkanie prasowe marki BARWA, która pokazała nam nowe mydełka. Co robiła razem ze mną Miss polski Marcelina Zawadzka i projektantka Sabrina Pilewicz? Jako atrakcja można było własnoręcznie wykonać mydeło o wybranym kształcie, kolorze i zapachu, a także zabrać je ze sobą do domu 
Były także gotowe mydełka – spójrzcie jak pięknie wyglądają … :] Ach, szkoda, że przez Internet nie da się załączyć zapachu…
A w prezencie otrzymaliśmy wszyscy niespodziankę od Sabriny Pilewicz <3 :]]
A w prezencie otrzymaliśmy wszyscy niespodziankę od Sabriny Pilewicz <3 :]]
Lubicie mydła w kostce?
Po traumie z dzieciństwa przez mycie rąk mydłami w kostce ;), dziś chętnie je stosuje. Mydła w płynie używam w ostateczności lub w skrajnych przypadkach. Zaś te w formie dużych kostek przypominają mi bardziej naturalne produkty.
Nie kupuje popularnych mydeł sklepowych, gdyż zapach i skład pozostawia wiele do życzenia.
Te naturalne zużywa się znacznie wolniej niż te sklepowe, mniej się pienią, ale zapach nie jest sztuczny. To inna klasa mydeł. Wiele z nich kupuje w sklepach internetowych, TK MAXX ma też całkiem fajny ich wybór.
Mydła z Barwy przypadły mi do gustu już od pierwszego wejrzenia. Te różane – duże, masywne, o pięknym i naturalnym zapachu wyglądają dokładnie tak jak lubię. Ciekawa jestem jak się będą sprawowały podczas kąpieli…
Podczas samego spotkania obecna była Marcelina Zawadzka oraz Sabrina Pilewicz (projektantka i producentka toreb, a prywatnie przesympatyczna i ciepła osoba – miałam przyjemność kupić od niej torbę i takiego kontaktu z klientami powinni się od niej uczyć inni). Marcelina wystąpiła w klipie – reklamie promującej mydło różane a na samym spotkaniu, razem z nami przygotowała własnoręcznie mydło…
Robienie mydeł sprawia ogromną frajdę, bo to my stajemy się ich twórcami – ja czułam się jak mały chemik i wizjoner.
Dziś koleżanka zapytała mnie – a z czego właściwie robi się mydła…?
Barwa w swojej ulotce napisała, iż serce ich mydła różanego jest w 100% naturalne i w 100% roślinne – z oleju palmowego (na rynku są też dostępne mydło z dodatkami tłuszczu zwierzęcego).
My mogliśmy do naszej odpowiednio ogrzanej bazy dołożyć masło shea, które nawilża skórę oraz ekstrakt z witamin. Mogliśmy zabarwić mydło na kolor (najczęściej wybierany był różowy), perłową poświatę lub złote drobinki, dodać odpowiedni ekstrakt nadający zapach, wybrać formę, a na końcu możemy przyozdobić je np zasuszonymi lub świeżymi płatkami róż.
A oto jak wyglądały mydełka z Barwy:
A na deser… w związku ze współpracą Barwy z Sabriną Pilewicz otrzymałyśmy notatnik SP
Trochę duży, ale za to szalenie kobiecy 
Co myślicie o własnoręcznych mydełkach? Co Wy byście do nich dodały?
Kontent oraz zdjęcia pozyskane z archwialnej wersji strony – Pracownia Przyjemności.
Autorem i właścielem tekstów jest poprzedni właściciel strony.